Quo vadis
MŚP formalnie jeszcze przez kilka lat nie będą objęte obowiązkiem raportowania na podstawie CSRD, co nie oznacza, że system gromadzenia informacji nie obejmuje ich już teraz. Podstawowym praktycznym zagadnieniem, z jakim MŚP będą się musiały zmierzyć to wymagania kontrahentów. Już od kilku lat w wybranych branżach zamawiający oczekują od dostawców określonych zachowań w zakresie użycia surowców z uwzględnieniem zrównoważonych łańcuchów dostaw. Sektor automotive oczekuje jak najwyższego poziomu recyklingu, kontrahenci firm meblarskich ‒ drewna ze zrównoważonych upraw, a firmy odzieżowe ‒ bezpiecznych warunków pracy w szwalniach i bezpiecznych dla środowiska chemikaliów. To tylko przykłady. W 2024 roku należy się spodziewać analogicznych oczekiwań od korporacji z innych branż. Szczególną uwagę na zrównoważony rozwój muszą zwrócić dostawcy sieci handlowych nie tylko w sektorze FMCG, ale również branży chemicznej, sektorze budowlanym i związanym z elektromobilnością.
Jednocześnie trzeba mieć na uwadze wymagania w zakresie raportowania, jakie są stawiane dużym przedsiębiorstwom. Mają one na podstawie ESRS (jednolitych standardów raportowania) znacznie szerszy obowiązek w zakresie gromadzenia danych, a część z nich musi być pozyskana od dostawców. Co więcej, dążenie do zeroemisyjności i neutralności wymusi na firmach weryfikację łańcuchów dostaw. Podstawowym założeniem ma być ich skracanie, czyli poszukiwanie dostawców na rynkach lokalnych, jak najbliżej miejsca świadczenia usługi albo dostawy.
Rewolucja, szansa, czy zagrożenie?
Dla MŚP zmiany wynikające z obowiązku raportowania na podstawie CSRD nie będą miały charakteru rewolucyjnego. Jeżeli jesteśmy dostawcą dużego przedsiębiorcy musimy być gotowi na przekazanie danych, których dotychczas nikt od nas nie oczekiwał, jednocześnie, w zależności od branży, proces technologiczny nie daje możliwości szybkiej zmiany dostawców. Zatem 2024 rok nie powinien generować ryzyka zrywania kontraktów na dostawy ze względu na niewystarczające spełnienie kryteriów środowiskowych. Nieco inaczej jest w sektorze usług, czy dostawach dóbr zużywalnych na potrzeby wewnętrzne.
Przy dostawach dla firm na ich wewnętrzne potrzeby, warto rozważyć zmianę sposobu konfekcjonowania produktów, a co najmniej zapytać klientów, czy byliby tym zainteresowani. To kwestia większych pojemności opakowań, wprowadzenia opakowań zwrotnych, paletowania, biodegradowalności opakowań. Im więcej produktu w stosunku do wagi opakowania, albo więcej przemieszczonego produktu na litr zużytego paliwa w transporcie, tym mniejszy ślad węglowy, a tym samym o wiele lepsze wyniki w raporcie dla naszych odbiorców.
Innym zagadnieniem, z którym przedsiębiorcy z sektora MŚP prawdopodobnie się zmierzą to liczenie śladu węglowego produktu. Firmy praktycznie z każdej branży sygnalizują już o oczekiwaniach kontrahentów w tym zakresie. Odbiorcy oczekują, że od 2024 roku będą otrzymywać informacje o śladzie węglowym danego produktu. Oznacza to konieczność gromadzenia danych nie tylko wewnątrz naszego przedsiębiorstwa, ale również od naszych dostawców. W większości przypadków śladu nie da się obliczyć w uniwersalny (globalny dla przedsiębiorstwa) sposób. Trzeba go policzyć dla danego produktu, w zależności od składu, miejsca pozyskiwania półproduktów i sposobu ich wytwarzania oraz środka transportu. Zupełnie inaczej będzie wyglądał ślad węglowy dla tej samej substancji sprowadzanej z Chin, Kanady czy Niemiec. Nawet pozyskiwanie półproduktów z tego samego kraju wygeneruje inny ślad węglowy w zależności od tego, jakim środkiem transportu sprowadzimy go do naszego magazynu czy fabryki.
Co robić?
Warto wyprzedzić oczekiwania rynkowe, co niekoniecznie będzie oznaczało poniesienie dodatkowych wydatków. Żeby w racjonalny sposób podejść do tego zagadnienia warto zacząć od analizy wewnętrznej. Kluczowa będzie tu lista dostawców naszego przedsiębiorstwa uwzględniająca czynniki środowiskowe i społeczne. Na obecnym etapie najważniejsza jest świadomość ryzyka. Spójrzmy, czy nie mamy dostawców z krajów naruszających prawa człowieka, czy dostawcy naszych produktów nie prowadzą działalności w obszarach o dużym ryzyku skażenia środowiska. Analiza powinna obejmować cały łańcuch dostaw, czyli nie tylko naszych bezpośrednich dostawców, ale również poddostawców. W uproszczeniu, przedsiębiorstwo powinno mieć świadomość tego skąd pochodzi surowiec, którego używa do produkcji i w jaki sposób jest pozyskiwany i przetwarzany zanim przekroczy bramę naszego magazynu.
Warto sporządzić listę produktów i półproduktów, które mogą znaleźć się w kręgu zainteresowania naszych odbiorców. To między innymi chemikalia, metale, produkty przemysłu wydobywczego, ale paradoksalnie również takie, które marketingowo kojarzą się nam z ekologicznymi rozwiązaniami, na przykład baterie, czy podzespoły elektroniczne. Trzeba się przyjrzeć, jak pakujemy nasze produkty, czy możemy stosować tekturę lub materiały biodegradowalne na potrzeby transportu (czyli mniej folii i styropianu a więcej produktów bio). Nie oznacza to, że już dziś trzeba zmieniać proces technologiczny w naszych przedsiębiorstwach. Warto jednak wiedzieć, gdzie w przypadku wystąpienia potrzeb rynkowych my będziemy mogli usprawnić produkcję i ograniczyć ślad węglowy.
Biznes to również ludzie, którzy dla nas pracują
Oprócz aspektów technicznych warto zwrócić uwagę na obszar społeczny (S) z ESG. Paradoksalnie to obszar, który może przynieść dość duże korzyści dla przedsiębiorstwa. Również tu należy zacząć od zbudowania systemu gromadzenia informacji. Warto przeanalizować regulaminy wewnętrzne i zweryfikować ich zapisy z praktyką. Przedsiębiorcy muszą nauczyć się funkcjonować w realiach nadpodaży pracy, konieczności zwiększania wydajności oraz większej potrzeby łączenia życia zawodowego z prywatnym przez pracowników. Już teraz na rynku usług doradczych work-life balance jest zastępowany terminem work-life coexistence. Kluczem do zadowolenia pracowników będzie współistnienie dwóch światów (prywatnego i zawodowego) zamiast stanu równowagi.
Jak to wygląda w praktyce? Jako pracodawca możemy stworzyć przyjazne pracownikom miejsce pracy, co przyniesie korzyści obu stronom. Umożliwienie pracownikowi godzenia życia prywatnego z zawodowym znacząco zmniejsza rotację. Dużym obszarem do zagospodarowania są młodzi rodzice. Sama możliwość obniżenia wymiaru etatu dla kobiet w ciąży czy analogiczne rozwiązania dla rodziców mogą znacząco obniżyć absencję chorobową i poziom rotacji. Warto docenić pracowników, których mamy, uwzględniając ich potrzeby, niż ponosić koszty rekrutacji i szkoleń nowych. Nie bez znaczenia na lokalnym rynku jest również reputacja przyjaznego pracodawcy.
Trzeba również pamiętać, że nasze relacje z pracownikami (na potrzeby CSRD definiowane bardzo szeroko) mogą być w obszarze zainteresowania naszych kontrahentów. Tu mogą się pojawić pytania o równość wynagrodzeń ze względu na płeć czy formę zatrudnienia, o lukę płacową. Takie dane są łatwe do gromadzenia na poziomie działu HR, a kadrze menedżerskiej dają dużo informacji na temat funkcjonowania przedsiębiorstwa.
Zadbaj o ład
Nieco zaniedbywany jest obszar (G), czyli analiza systemu zarządzania przedsiębiorstwem, choć brzmi to enigmatycznie i mało konkretnie, w istocie jest niczym innym, jak analizą formalnych procesów podejmowania decyzji zarządczych i działania tych procesów w praktyce. Warto ponownie przeanalizować regulaminy wewnętrzne w każdym obszarze działania przedsiębiorstwa i w miarę możliwości i potrzeb dostosować je do zasad zrównoważonego rozwoju. Przykładowo, czy na etapie zakupów analizujemy koszt użytkowania produktów w cyklu życia, czy nasz regulamin pracy uwzględnia (a firma w praktyce realizuje) najnowsze zmiany w przywilejach dla pracowników, jak praca zdalna czy preferencje dla osób sprawujących opiekę nad członkiem rodziny. W obszarze biznesowym to narzędzia formalne uwzględniające przepisy sankcyjne i antykorupcyjne.
Korzyści takiego działania są wielopłaszczyznowe. Zwiększamy bezpieczeństwo biznesowe, identyfikujemy obszary ryzyk i możliwych optymalizacji. Z drugiej strony możemy się lepiej uwiarygodnić w oczach kontrahentów, jako zarząd świadomie kierujący przedsiębiorstwem.
Od czego zacząć?
Na początku 2024 roku powinny być opublikowane ESRS dla MŚP. Nawet jeżeli nasze przedsiębiorstwo jeszcze nie będzie objęte obowiązkiem raportowania, będzie to wskazówka, jakie obszary działalności musimy objąć pogłębioną analizą. Ponadto trzeba się przygotować na obliczanie śladu węglowego dla produktów, bo będą to podstawowe wymagania naszych kontrahentów, konsumentów, jak i banków, do których zwrócimy się z prośbą o finansowanie.
Co ważne, nie zakładałbym, że UE wycofa się z systemu raportowania. Jest to nieuchronne, choć być może zakres danych ulegnie nieznacznej zmianie. Nie należy odkładać prac przygotowawczych, bo ilość danych do analizy jest bardzo duża. Przygotowanie systemu wewnętrznego, który umożliwi sprawne raportowanie będzie wymagało czasu, zbudowania świadomości na każdym poziomie organizacji, szkolenia pracowników i finansowania. Kluczowe dla zbudowania efektywnego systemu jest zaangażowanie zarządu firmy i pozostałej kadry menedżerskiej.
Raportowanie na podstawie CSRD to niewątpliwie olbrzymie wyzwanie dla sektora MŚP. Warto rozpocząć prace już teraz, żeby w pierwszym kroku dobrze określić naszą pozycję rynkową, zagrożenia i szanse. Można wykorzystać ESG jako okazję do lepszej analizy naszego modelu biznesowego, również pod kątem zrównoważonego rozwoju. W nieodległej przyszłości zaowocuje to znaczącymi korzyściami, jak chociażby łatwiejszym dostępem do tańszego finansowania w systemie bankowym i większej wiarygodności w oczach kontrahentów, konsumentów i pracowników.
Przed raportowaniem na podstawie ESRS nie da się uciec, nie można go więc ignorować.